piątek, 10 lipca 2015

Gdy samotność przybiera na sile......

Witam, witam, witam... bez zbędnych  wstępów zapraszam do czytania...

*******************************************************************************
         Z perspektywy Kat
       - Katttttyyyyy!!! Czekaj na mnie... no weź zwolnij trochę!
- Nope!- śmiałam się pod nosem z zachowania mojej przyjaciółki.Była wręcz niereformowalna.
- Nie mogę zwolnić. Wiesz, że Troll nas zamorduje jak spóźnimy się na jego lekcje... po raz kolejny zresztą...
- A czy to moja wina? Nie!
- Och no masz rację... to przecież ja musiałam się zatrzymać przy sklepie z ciuchami...- wymamrotałam z sarkazmem, niby mówiąc do powietrza.
- Dziewczyno, przecież...przecież... była wyprzedaż!
- Poważnie? Nie wiedziałam...
Chris spojrzała na mnie spod byka. Była typową zakupocholiczką, ale bez niej byłoby nudno.
Dziś lekcje miałyśmy na później, więc wyciągnęła mnie na pospieszne zakupy. Trochę się zasiedziała, a teraz odczuwałyśmy tego efekty. Nasz nauczyciel historii, zwany też potocznie trollem, był wręcz przewrażliwiony, jeśli chodzi o spóźnienia. A nam zostało...
- Chris!- wykrzyknęłam w stronę zdyszanej dziewczyny, zaraz po tym jak spojrzałam na wyświetlacz telefonu.
- Co?!
- Minuta!
      Przeżyliście kiedyś teleportację? Nie? To wiedzcie, że ja tak. Nagle, bo w mgnieniu oka wraz z Chrissi pojawiłyśmy się przed drzwiami klasy.
- Jak my się tu..?- wyjąkała zdumiona i dość blado wyglądająca Chris.
- N..nnn...nie wiem....
Nagle dostałam dziwnego przeczucia by spojrzeć na... Pierścienie! No tak! Biały świecił dziwnym niebieskim blaskiem, a czarny fioletowym.
- Super masz te pierścionki.- usłyszała ze strony Chris, której jako jedynej opowiedziała o odwiedzinach jej niby ojca. Odwiedzinach we śnie...

        Retrospekcja
        -Cześć Kath!
- Jezus Maria... Chris, czy ty musisz mnie tak straszyć? Przecież zawału przez ciebie dostanę...
-Oj weź nie przesadzaj. Co tam? Przeżyłaś w wieży Tony'ego przez ten nieszczęsny weekend?
- Z wielkim bólem serca muszę przyznać, że tak. Było spoko.- Na te słowa obie się roześmiałyśmy. Całe dwa dni spędziłam bowiem w Avengers Tower na przepychankach słownych z właścicielem wieży, morderczych treningach z Natashą i Clintem oraz nauce z Bruce'm. Thora chwilowo nie było.
Dlaczego spytacie? Ponieważ jako książe musi wykonywać swoje obowiązki. Asgard wzywa!
- To luzik. Hej!
- Co?
- Ładne pierścienie...skąd je masz?
- Nie ważne...
- Oj no weź...
- Nie rozumiesz słowa nie Chris?
- Widzę, że coś cię niepokoi. Chcę ci tylko pomóc...- wyjąkała cicho speszona, patrząc na mnie tymi swoimi wielkimi oczyma. 
- Ja po prostu nie chcę cię w nic wplątać... czy to takie dziwne, że o ciebie dbam. Jako jedyna zobaczyłaś we mnie kogoś innego niż dziwoląga, który ma pełno sekretów i z nikim nie rozmawia...
Ja po prostu...
- Hej! Spokojnie... przecież nic mi nie będzie, tak?- uśmiechnęła się do mnie nieśmiało.
- Tak.- odwzajemniłam uśmiech.- Ale ostrzegam, że nie uwierzysz...

       Teraźniejszość
        O dziwo Chris przyjęła tę historię całkiem nieźle. Mówię tu o reakcji typu: "O Boże Kath... Poważnie? To super, że poznałaś ojca. Gdyby mi się takie coś przytrafiło, to..." oszczędzę wam tej paplaniny. Zadziwiające, ile człowiek słów może z siebie wyrzucić w ciągu jednej sekundy...
No ejejej. Znajdujemy się na środku korytarza. 3...2...1... Czas zacząć przedstawienie.

      Lekcja historii
      - Susan Harther
- Jestem proszę pana! Muszę zauważyć, że wygląda dziś pan naprawdę dobrze w tej koszuli.
- Dziękuję Susan. To bardzo miłe z twojej strony. - nauczyciel uśmiechnął się miło do szczerzącej się dziewczyny. Niedobrze się robi człowiekowi na jej widok. Czasem mam ochotę ją zamordować...
(Pierożek: I ty niby nie masz żadnych zapędów...?
 Kath: A siedź cicho Pieróg! To nie ciebie tutaj torturują.
 Pierożek: Okok, sorki. To ja już nie przerywam...)
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że wszyscy się na mnie patrzą. Przy okazji poczułam też jak Chris wyraźnie daje mi o sobie znać dość mocnym dźganiem.
- No powiedz coś, a nie siedź jak słup soli.
-Eeeee, jestem panie Trollu..., eee to znaczy panie Phillsick... ja naprawdę...
Usłyszałam za sobą ciche śmiechy. Na moim stoliku wylądowała karteczka z napisem: "Co? Czyżby nasz dziwoląg zapuścił się w zakamarki swojej wyobraźni?" Chwilę kalkulowałam w głowie kto mógł to napisać. Po chwili odwróciłam się w stronę Brandona Cherwaya. Jedynego chłopaka którego poziom inteligencji zrównywał się z poziomem głupoty.
- Nie Cherway. Moja odpowiedź brzmi nie.
- Co?
- Nie bądź głupi. Nie będę twoją dziewczyną.- Coś kazało mi to powiedzieć...
- O czym ty ...?
- Jeśli chcesz się ze mną umówić, to zapytaj wprost zamiast wysyłać do mnie jakieś głupie karteczki mające mnie speszyć.
- Jakie karteczki panno Johnson?- O kurczaki... kompletnie zapomniałam o trollu. Najgorsze było to, że stał tuż przy mojej ławce. Po chwili nachylił się nad nią (P: Ławką jakby co...K: Pieróg!!!P: Hihi )
i chwycił karteczkę od Brandona w swoją pulchną dłoń.
- Mogę? - spytał uśmiechając się do mnie dość nieprzyjemnie.
- Oczywiście...panie Phillsick.
Ostrożnie otworzył trzymany w dłoni kawałek papieru, jakby to była cenna historycznie pamiątka.
Zmarszczył dziwnie nos, a po przeczytaniu zwrócił się do Brandona.
- Panie Cherway..., czy mogę to przeczytać reszcie klasy? Spytał swoim chłodnym basem.
- Oczywiście...
Nauczyciel odchrząknął więc znacząco po czym zaczął to co nieuniknione...
- "Całkiem ładniutka jesteś Katty. Będziesz moją dziewczyną?" - na słowa trolla większość uczniów zaczęło chichotać. Tylko ja i Brandon wiedzieliśmy co było na karteczce. Gdy tylko nauczyciel położył ją z powrotem na mojej ławce, chwyciłam ją w dłonie i przyjrzałam się jej uważnie. Na jej powierzchni rzeczywiście widniały te same słowa, które przed chwilą raczył nam oznajmić ten stary gbur.
- Więc jak... panno Johnson, jest pani obecna w tej klasie tak samo ciałem jak i duchem?
- Tak...- spojrzałam na pierścień na lewej dłoni, który mienił się blaskiem fioletowych płomieni.
- ...jestem.
- Właściwie to cię nie ma.- no pięknie...
- Pan Stark?- nauczyciel zdziwiony obecnością miliardera nie potrafił w tym momencie powiedxieć nic więcej.
- Yap! No już, zbieraj się mała. Cześć Chris.
-Hej Tony.- odpowiedziała dziewczyna w akompaniamencie marudzenia Kath w stylu: "Odezwał się wielkolud" lub "Nie jestem wcale mała". Jako jedyna wiedziała o znajomości Kathleen z Avengers'ami, a nawet sama niejednokrotnie ich spotkała.
- Pozwoli pan.. panie Troll, jak mniemam, że zabiorę Katty. Mamy ważną misję, bla bla bla, i jest nam potrzebna.
- Do czego?- Spytała spakowana już dziewczyna.
- Wdowa stwierdziła, że w ramach treningu masz lecieć z nami na misję. Loki uciekł z Asgardu. Młotek nas poinformował...
- Tony...
- I znaleźliśmy naszego Jelonka w pobliżu Nowego Jorku. Ale ty... będziesz tylko oglądać z daleka. Zrozumiano?
-Tak, zrozumiano.- odpowiedziałam z wielkim bananem na twarzy.
- No to chodź. Czas ruszać w drogę...

*********************************************************************************

Pfiu! Wreszcie skończyłam rozdział po kilku godzinach pisania. Dla niektórych to pewnie nic wielkiego, ale dla początkujących jest to masakra. Na razie może być trochę nudno. Katty dopiero zauważa dziwne zjawiska w swoim otoczeniu. Pierwszy rozdział był takim jakby prologiem.Jutro postaram się dodać nexta. Kocham was wszystkich.:-*
Wasz Pierożek...

5 komentarzy:

  1. Hej, cieszę się że dodałaś kolejny rozdział, robi się coraz ciekawiej. Czekam na kolejny rozdział :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja cieszę się, że się podobał. Takie komy motywują do dalszej pracy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam wszystko co tu się znajduję i stwierdzam iż to się nazywa blog z jajem. Bardzo polubiłam główną bohaterkę. Charakter to ma, a co zaskakujące... jest pół Asgadką. Jedynie co mogę powiedzieć to:
    Kiedy następny rozdział? To jest zbyt zarąbiste byś tak urwała na początku.

    OdpowiedzUsuń
  4. Sorry. Teraz jestem na wakacjach i nie mam jak napisać. Od razu jak przyjadę to napiszę niwego posta. Cieszę się że tak się podoba. To naprawdę pomaga ale w końcu ty to wiesz...

    OdpowiedzUsuń
  5. Po pierwsze: nie rób didaskaliów w rodzaju "retrospekcja", "na lekcji", "dziesięć minut później". Zamiast nich możesz wstawiać kropki lub gwiazdki. Czytelnik nie gęś, domyśli się, że zmieniliśmy lokację ;)
    Po drugie: opisów nadal nie stwierdzono. Weź wrzuć między te dialogi chociaż ze dwie linijki tekstu, bo inaczej nie można się połapać kto z kim, dlaczego i za ile.
    Po trzecie: to opowiadanie jest zabawne, słodkie i kochane jak herbata z miodem. Widać, że zaczynasz pisać, i przeżyłam podróż sentymentalną do czasów, kiedy moje opka nie były ścianą tekstu o nieszczęściach i obrzydliwościach ;) Podoba mi się twoje poczucie humoru, zdecydowanie zostanę tu na dłużej <3
    http://zimni-ff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń