Hej hej. Witam wszystkich. Nie ma mnie w kraju = nie mam przy sobie laptopa = rozdział nie będzie długi, ale coś chciałam dodać, więc proszę. Oto nowy rozdział.
Z perspektywy Lokiego
To tu. To musi być gdzieś tu. Nie po to tyle czasu szukał tego przeklętego miejsca, znajdującego się niedaleko Avengers Tower, by teraz się poddać. I tak już za bardzo się naraża. Przecież Ferran powiedział, że to tu przekaże mu pierścienie mocy. W takim razie gdzie on jest ???
Z rozmyślań wyrwał go odgłos śmigłowca S.H.I.E.L.D.
Klapa powoli osunęła się na ziemię ukazując wnętrze pojazdu. Pierwszy wyszedł ten durny patriota - Kapitan Ameryka, następnie Barton wraz z tą podłą larwą - Romanoff. Ostatni wyszedł o dziwo bez zbroi, za to z dziwną walizką Stark oraz jakaś dziewczyna. Nigdy jej nie widział na oczy, ale wydawała się być jakaś dziwnie znajoma. Czyżby była jedną z Avengers ?
- Poddaj się Loki - usłyszał za sobą głos... no tak... Thor - albo zginiesz.
- Oczywiście nie obchodzi cię, że niedawno jeszcze uratowałem ci życie, co Gromciu?
- Zdradziłeś moje zaufanie...
- Thor...-to ta dziewczyna. Miała miękki, ciepły głos.
- Kat. Miałaś tylko obserwować, a nie się wtrącać.
- Ja tylko... nie ważne.- dopiero teraz dostrzegł jej oczy. Identyczne jak te u... Ferrana! No tak! W momencie znalazł się za nią i przyłożył jej nóż do gardła.
- To pa...- wyszeptał w ich stronę, po czym zniknął wraz z dziewczyną.
Tak jak mówiłam. Nie długi rozdział, jednak coś na zachętę. Abyście o mnie nie zapomnieli. Pozdrowienia z Chorwacji...
Pierożek ;-)
Źle zrobiłaś... Teraz ciekawość mnie zżera,co będzie dalej! Nie moge zbyt dużo oceniać bo ten rozdział bardziej by się na prolog nadawał. Mam apetyt na więcej i mam nadzieje, że jak tylko wrócisz, to uraczysz nas nowym rozdziałem :) pozdrawiam i życzę miłego wypoczynku :)
OdpowiedzUsuńRozdział naprawdę krótki, ale bardzo zachęcający do czytania dalej. Nie pozostaje nic innego jak czekać. :) Życzę udanych wakacji.
OdpowiedzUsuńNie byłabym sobą, gdybym nie zaczęła od zrzędzenia, więc - trzy pytajniki to o dwa pytajniki za dużo.
OdpowiedzUsuńA poza tym... Za krótkie, żeby coś więcej powiedzieć. Loki się pojawił, więc zrobiłam jednoosobową meksykańską falę :D
Dziękuję za pozytywne komy :). Rzuciłam "zanętę" moje drogie rybcie. Nie dam już tych 2 dodatkowych pytajników jeśli chcecie. Za kilka dni wracam. Będzie więc nowy dłuuuugi rozdział.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy rozdział... Tylko dlaczego przerwałaś w takim momencie!? Po przeczytaniu tego, cierpię na niedosyt. Chodź z drugiej strony, też tak czasem robię. Ale czemu, czemu...!
OdpowiedzUsuńMam nadzieje kolejny rozdział szybko się pojawi. Już widzę pierwsze spotkanie Naszych głównych bohaterów... tylko czemu czuje, że będzie wybuchowo?
Pozdrawiam.
Karasu... masz całkowitą rację... spokojnie nie będzie... ;)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za spam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na opowiadanie o Avengers.
http://everyone-has-a-demon.blogspot.com
Osiem lat temu w małe miasteczko uderzył meteoryt. Przeżyły tylko dwie małe dziewczynki, a z miasteczka pozostało tylko wspomnienie.
Teraz dziewczynki mają po osiemnaście i dziewiętnaście lat.
Eve - miła, pomocna dziewczyna, która do tej pory próbowała prowadzić normalne życie.
Rose - zazwyczaj wredna, irytująca, ale także sprytna. Gdy w końcu jest wolna, musi ciągle uciekać.
Obie spotykają sie po wielu latach w słynnej agencji T.A.R.C.Z.A..
Wszyscy sądziliby, że jako siostry powinny sie kochać i szanować. Jednak tak nie jest.
Arogancja, złośliwość, a niekiedy bezwzględność Rose mają stworzyć mur, który nie dopuści do niej nikogo.
Jednak nie wszystko idzie po jej myśli.
Na jej drodze stają dwaj mężczyźni. Oboje chcą ją zmienić.
Pytanie brzmi...
Czy wybierze zło czy dobro.
Dobro i zło mają to samo oblicze, wszystko zależy jedynie od momentu, w którym staną na drodze człowieka.
Opowiadanie liczy dopiero prolog i mam nadzieje, że się spodoba ;)